Były saper z elitarnej Jednostki Wojskowej Komandosów, Ireneusz Michalik, wprost stwierdził, że akty dywersji w Polsce są pokłosiem „ogromnego błędu”, jakim było wpuszczenie tysięcy Ukraińców bez żadnej kontroli w 2022 roku. Jego zdaniem, zamiast otwartych granic, Polska powinna była stworzyć „obozy filtracyjne”.
Skrót artykułu
- Profesjonalna dywersja: Były komandos Ireneusz Michalik ocenił, że za wysadzeniem torów stali przeszkoleni specjaliści, którzy prawdopodobnie użyli amerykańskiego materiału wybuchowego C4, dostępnego z powodu chaosu na Ukrainie.
- „Ogromny błąd” władz: Michalik nazwał „ogromnym błędem” wpuszczenie w 2022 roku do Polski tysięcy Ukraińców bez kontroli, pobierania odcisków palców i weryfikacji.
- Potrzebne obozy filtracyjne: Jego zdaniem należało stworzyć „obozy filtracyjne”, przez które przechodziliby wszyscy przybywający, zostawiając swoje dane.
- Potwierdzenie Tuska: Premier Donald Tusk potwierdził, że za atakiem stali Ukraińcy współpracujący z rosyjskim wywiadem, którzy po zamachu uciekli na Białoruś.
„Ludzie po przeszkoleniu wojskowym”
W wywiadzie dla Onetu Ireneusz Michalik przeanalizował niedawny akt dywersji na polskiej kolei. Jego zdaniem, mimo pewnych niedociągnięć, za atakiem stali specjaliści. – To byli ludzie po przeszkoleniu wojskowym. Wiedzieli, jaki wykorzystać materiał, wiedzieli, jak zastosować zapalniki elektryczne – ocenił.
Były saper odniósł się także do informacji, że użytym materiałem wybuchowym mógł być amerykański C4. Zauważył, że przed wojną był to materiał trudno dostępny w Polsce, ale sytuacja uległa zmianie. – Mamy wojnę, która wiąże się z chaosem, znikającymi dostawami, korupcją, a na Ukrainę idą masowo amerykańskie materiały wybuchowe. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby dziś to właśnie C4 był w naszym regionie najbardziej dostępnym materiałem wybuchowym – powiedział.
Były komandos: Wpuszczenie tysięcy Ukraińców bez kontroli było ogromnym błędem
Ireneusz Michalik bez ogródek wskazał na to, co uważa za źródło obecnych problemów z bezpieczeństwem. Jego zdaniem, polityka otwartych drzwi z 2022 roku stworzyła idealne warunki dla działania obcych służb.
– Ogromnym błędem ze strony naszych władz było wpuszczenie w 2022 r. do Polski tysięcy Ukraińców bez kontroli, bez pobierania odcisków palców, bez dokumentów, bez weryfikacji – stwierdził.
Były komandos wskazał, jak powinna wyglądać prawidłowa procedura. – Ukraińcom trzeba było pomóc, ale w inny sposób: stworzyć obozy filtracyjne, przez które oni przechodzą, zostawiając wszystkie swoje dane. Wraz z ukraińskimi uchodźcami do Polski mogli się przedostać rosyjscy i prorosyjscy sabotażyści. To, że tego nie zrobiliśmy, jeszcze nie raz odbije się nam czkawką – ostrzegł.
Tusk potwierdza: Za atakiem stali Ukraińcy
Słowa eksperta nabrały szczególnej wagi w świetle informacji przekazanych przez premiera Donalda Tuska. Szef rządu, informując o szczegółach śledztwa, potwierdził, że za aktem dywersji na kolei stoją Ukraińcy współpracujący z wywiadem Rosji. Jeden z nich to mieszkaniec Donbasu, a drugi, mimo że był skazany za dywersję we Lwowie, swobodnie przebywał na terenie Polski. Obaj po zamachu mieli uciec na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu.
