Coraz więcej absurdalnych regulacji, rosnące koszty i widmo gigantycznych kar – tak wygląda rzeczywistość polskich firm zderzających się z polityką Unii Europejskiej. Zbigniew Przybysz, prezes firmy Kram zatrudniającej 500 osób, w programie Krzysztofa Skowrońskiego na antenie Radia Wnet wprost stwierdził, że pod względem narzucanych przepisów jest gorzej niż w czasach socjalizmu.
Skrót artykułu
- Zbigniew Przybysz, doświadczony przedsiębiorca, porównał obecne regulacje UE do czasów socjalizmu, oceniając, że dziś jest gorzej.
- Jego zdaniem unijna biurokracja „zabija wolność gospodarczą” i prowadzi w stronę centralnego planowania.
- Wskazał na konkretne, szkodliwe przepisy, takie jak przymusowe raportowanie ESG, regulacje dotyczące wylesiania (EUDR) i nowe opłaty opakowaniowe.
- Przedsiębiorcom grożą potężne kary finansowe, sięgające nawet pół miliona złotych za nieprzestrzeganie nowych wymogów.
„To już nawet nie socjalizm, robi się komunizm”
Zbigniew Przybysz przypomniał, że powojenna współpraca europejska zaczynała się od pragmatycznej Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, mającej na celu odbudowę i rozwój. Dziś, jak zauważył, Unia Europejska zwalcza zarówno węgiel, jak i stal, zastępując wolny rynek ideologią.
– Regulacje, regulacje, regulacje. Pamiętam czasy socjalizmu i teraz jest gorzej pod względem przepisów i wymogów narzucanych przez Unię Europejską […] Zabijana jest wolność gospodarcza, jej już nie ma. To już nawet nie jest socjalizm, robi się komunizm – ocenił prezes firmy Kram. Jego zdaniem polscy przedsiębiorcy od lat są obkładani biurokratycznymi wymogami, które ułatwiają wypychanie ich z rynku przez zagraniczne korporacje.
ESG, EUDR i kuriozalne opłaty – konkretne przykłady
Przedsiębiorca wymienił konkretne regulacje, które uderzają lub wkrótce uderzą w polską gospodarkę. Jedną z nich jest system tzw. raportowania ESG (Environmental, Social, and Governance), który stanie się przymusowy dla firm. Co istotne, większość w polskim Sejmie nie sprzeciwiła się wdrożeniu tej dyrektywy.
Kolejnym zagrożeniem jest rozporządzenie EUDR (European Union Deforestation Regulation), które narzuci dodatkowe, kosztowne obowiązki i w konsekwencji podniesie ceny dla konsumentów. Przybysz zwrócił także uwagę na projekt ustawy ministerstwa klimatu o opakowaniach i odpadach. Wyliczył, że na firmy nakładane są i będą kolejne opłaty, w tym kuriozalna opłata na rzecz „publicznych kampanii edukacyjnych”.
Za nieprzestrzeganie tych i innych regulacji przewidziano drakońskie sankcje. Jak podkreślił gość Radia Wnet, za nieprzestrzeganie regulacji będą wysokie kary – do pół miliona złotych. Jako przykład branży niszczonej przez unijne przepisy podał polski przemysł rybny, a teraz „dobijani” są nawet producenci sieci rybackich. – Mówię tylko o regulacjach, nie wspominając o innych kosztach – energii, płacy minimalnej – podsumował przedsiębiorca.