Ministerstwo Edukacji Narodowej, kierowane przez Barbarę Nowacką, przygotowuje zmiany w prawie oświatowym, które mogą znacząco ograniczyć prawa rodziców. Jedna z propozycji zakłada, że pełnoletni uczeń będzie mógł samodzielnie zablokować rodzicom dostęp do elektronicznego dziennika. To tylko jeden z elementów szerszego pakietu reform, który już teraz budzi duży sprzeciw w środowisku oświatowym.
W ramach zapowiadanej reformy prawa oświatowego, resort edukacji chce wprowadzić tzw. instytucję sprzeciwu. W praktyce oznacza to, że choć rodzice co do zasady zachowają dostęp do ocen swoich pełnoletnich dzieci, uczeń będzie mógł jednym oświadczeniem ten dostęp zablokować.
Ministerstwo tłumaczy, że propozycja jest odpowiedzią na wcześniejsze rekomendacje Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO wskazywał, że dyrektorzy szkół mają wątpliwości, jak postępować w przypadku, gdy dorosły uczeń nie życzy sobie informowania rodziców o jego postępach w nauce. Jako przyczyny podawano m.in. konflikty rodzinne czy zerwane relacje. Nowe przepisy miałyby tę kwestię jednoznacznie uregulować, dając pełnoletniemu uczniowi ostateczne słowo.
Szerszy pakiet kontrowersyjnych zmian
Możliwość zablokowania e-dziennika to nie jedyny kontrowersyjny pomysł ministerstwa Barbary Nowackiej. Resort zakończył niedawno konsultacje w sprawie nowelizacji Prawa oświatowego, która wprowadza szereg innych, budzących sprzeciw rozwiązań.
Jednym z nich jest obowiązek powoływania rad szkół, w których skład wchodziliby nauczyciele, rodzice i uczniowie. Gremium to miałoby zyskać szerokie kompetencje, w tym prawo do opiniowania pracy nauczycieli i współtworzenia statutu szkoły. Jak donoszą media, dyrektorzy szkół nie pozostawili na tym pomyśle suchej nitki.
Sprzeciw budzi również zamiar powołania rzecznika praw ucznia oraz propozycje zmian w systemie usprawiedliwiania nieobecności. Wszystkie te elementy składają się na pakiet reform, który zdaniem krytyków może prowadzić do osłabienia autorytetu nauczycieli i ograniczenia roli rodziców w procesie wychowawczym.