Sprawa kontrowersyjnych dotacji z Krajowego Planu Odbudowy dla firm z branży HoReCa nabiera tempa. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński w programie „Graffiti” stwierdził, że mamy do czynienia z „systemem, który ma charakter korupcjogenny” i zażądał powołania sejmowej komisji śledczej. Jego zdaniem, prokuratura samodzielnie nie poradzi sobie z wyjaśnieniem afery.
Wokół pieniędzy z KPO narasta coraz więcej kontrowersji. Po tym, jak w mediach społecznościowych ujawniono przykłady dotacji przyznawanych m.in. na zakup luksusowych jachtów, saun czy wirtualnych strzelnic, sprawą zajęły się instytucje państwowe. Kontrole zapowiedział resort funduszy, a prokuratura wszczęła czynności sprawdzające.
Jednak zdaniem posła PiS Pawła Jabłońskiego, te działania są niewystarczające. – Ta sprawa jest zbyt duża. Prokuratura sobie z tym nie poradzi – stwierdził w Polsat News, argumentując, że problem ma charakter systemowy.
– To nie jest jedna, czy druga zła dotacja. To jest system. To musi być wyjaśnione. Uważam, że jeszcze w tej kadencji powinna być powołana sejmowa komisja śledcza, dlatego że ta sprawa wymaga pilnego wyjaśnienia – podkreślił polityk.
„Pieniądze dla wybranych”? Zarzut o mechanizm dla znajomych
Poseł Jabłoński przypomniał, że środki z KPO pierwotnie miały wesprzeć branżę hotelarską i gastronomiczną, która mocno ucierpiała w czasie pandemii. Zaznaczył, że rząd PiS uruchomił wówczas pomoc w postaci tarcz antykryzysowych.
– Tych pieniędzy nie dostali z UE, bo była blokada inspirowana przez Platformę. (…) Dziś, po czterech latach od pandemii, nie branża dostaje, tylko dostają wybrani – powiedział.
Jego zdaniem, istnieją przesłanki, by sądzić, że część beneficjentów była uprzywilejowana. – Mamy do czynienia też z systemowym mechanizmem, że niektórzy po prostu wiedzieli, że mogą złożyć te wnioski. Bardzo często były to osoby, które są albo członkami rodzin albo znajomymi partii rządzącej – wyjaśnił Jabłoński. Jako przykład przywołał głośną wypowiedź jednej z posłanek koalicji rządzącej, która publicznie stwierdziła, że „połowa albo i większość” jej znajomych i rodziny otrzymała dofinansowanie, choć później częściowo się z tych słów wycofała.
Kto poniesie polityczną odpowiedzialność?
Pytany o to, czy dymisja minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz rozwiązałaby problem, poseł Jabłoński odpowiedział przecząco. Jego zdaniem, premier Donald Tusk może próbować uczynić z minister „kozła ofiarnego”, by odsunąć uwagę od własnej odpowiedzialności.
– Mam wrażenie, że Donald Tusk chce to w ten sposób wykorzystać. Nie jest tajemnicą, że on nie lubi pani Pełczyńskiej-Nałęcz. To jest też wojna wewnętrzna koalicji. (…) Ale to on jest tutaj problemem. Jego nadzór – stwierdził Jabłoński, dodając jednak, że dymisje w resorcie, po ustaleniu winnych, powinny mieć miejsce.