Waldemar Żurek, świeżo mianowany minister sprawiedliwości, nie traci czasu – już w pierwszym tygodniu urzędowania odwołał 9 osób z delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz aż 46 prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju.
– Chcę dobrać współpracowników, co do których mam gwarancję, że będą realizować trudne reformy i nie będzie żadnego sabotażu – tłumaczy Żurek.
Minister nie ukrywa, że na celowniku są sędziowie, którzy współpracowali z tzw. neo-KRS. – Sędzia, który podpisywał listy poparcia do neo-KRS, powinien mieć refleksję – mówi Żurek. To jasny sygnał: nowa władza nie zamierza tolerować tych, którzy nie wpisują się w jej wizję „praworządności”.
Wycofanie wniosku z Komisji Weneckiej – zmiana stylu czy ucieczka przed krytyką?
Jedną z pierwszych decyzji Żurka było wycofanie wniosku dotyczącego tzw. ustawy praworządnościowej z Komisji Weneckiej. Minister tłumaczy to chęcią „zmiany stylu pracy” i zapewnia, że dialog z organami międzynarodowymi będzie kontynuowany. – Siadamy nad najważniejszym projektem przywracającym praworządność od razu – zapewnia.
Zawieszenia i personalne rozgrywki – żona prezesa TK na celowniku
Wśród zawieszonych znalazła się m.in. Małgorzata Hencel-Święczkowska, prezes Sądu Rejonowego w Sosnowcu i prywatnie żona prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego. Podobny los może spotkać kolejne osoby z kierownictwa sądów, w tym członków KRS i sędziów powiązanych z poprzednią ekipą.
Co władza to czystki aby Polacy nie byli u władzy szczegulnie sadowniczej, Żurek przykładem,