Rząd Donalda Tuska, przy wsparciu związków zawodowych artystów, wprowadza nowy podatek od smartfonów, tabletów i telewizorów. Tzw. opłata reprograficzna, rozszerzona przez resort kultury, oznacza, że za każde nowe urządzenie zapłacimy więcej – nawet 1% wartości sprzętu. Rozporządzenie podpisała na odchodne była minister Hanna Wróblewska.
Konfederacja nie zostawia na nowej daninie suchej nitki. – To zwykły haracz na rzecz związków zawodowych artystów, który z kulturą ma niewiele wspólnego – mówi poseł Witold Tumanowicz. Politycy przypominają, że dziś większość Polaków korzysta z legalnych platform streamingowych i VOD, za które już płaci.
– Ten podatek to relikt przeszłości, który nie ma żadnego uzasadnienia w nowoczesnej gospodarce cyfrowej – podkreślają.
Wszyscy Polacy traktowani jak złodzieje?
Rzecznik Konfederacji Wojciech Machulski zwraca uwagę na skandaliczne założenie nowego podatku.
– Opłata reprograficzna opiera się na absurdalnym przekonaniu, że każdy użytkownik smartfona czy telewizora to potencjalny złodziej, który powiela i rozpowszechnia cudze utwory. To jawna niesprawiedliwość i kolejne uderzenie w kieszenie Polaków – komentuje Machulski.
Konfederacja zapowiada walkę o likwidację podatku
Konfederacja zapowiada złożenie projektu ustawy całkowicie likwidującej opłatę reprograficzną.
– Liczymy, że nasza inicjatywa znajdzie szerokie poparcie w parlamencie. Polacy nie mogą być dłużej łupieni przez rząd i artystyczne lobby – podkreślają politycy.