Nielegalni imigranci. Zdjęcie ilustracyjne fot. Wikimedia Commons

„Największa zdrada”. Sąsiad Polski odrzuca pakt migracyjny i nie zapłaci kar Brukseli

Jedną z pierwszych decyzji nowego czeskiego rządu ma być całkowite odrzucenie unijnego paktu o migracji i azylu. Zwycięzcy październikowych wyborów zapowiadają, że nie będą podporządkowywać się dyktatowi Brukseli, nie przyjmą nielegalnych imigrantów i nie zapłacą przewidzianych za to kar. To twarda deklaracja obrony suwerenności, która stawia w niewygodnym świetle obietnice polskiego rządu.


Skrót artykułu

  • Decyzja Czechów: Zwycięska w wyborach formacja ANO zapowiedziała, że nowy rząd odrzuci pakt migracyjny jako jedną z pierwszych decyzji.
  • Brak podporządkowania: Czescy politycy jasno deklarują, że „nie będą podporządkowywać się Unii Europejskiej” i nie zamierzają płacić kar za nieprzyjmowanie imigrantów.
  • Ostra krytyka paktu: Lider ANO i prawdopodobny przyszły premier, Andrej Babis, nazwał pakt migracyjny „największą zdradą” wobec Czech, podważającą bezpieczeństwo i kulturę narodową.
  • Polska w tle: Twarde stanowisko Czech kontrastuje z sytuacją w Polsce, gdzie mimo obietnic premiera Tuska, Komisja Europejska potwierdziła, że Polska jest „związana wszystkimi aktami” paktu.

Nowy rząd mówi „dość”. Czechy nie podporządkują się Brukseli

Zwycięska w czeskich wyborach partia ANO, która zdobyła 34,5% głosów, przygotowuje się do stworzenia nowego rządu. Jednym z fundamentów przyszłej koalicji ma być stanowczy sprzeciw wobec polityki migracyjnej UE.

Karel Havlíček, wiceprzewodniczący ANO, potwierdził, że Praga odmówi udziału w tzw. mechanizmie solidarności. Co więcej, Czesi nie zamierzają płacić kar, które pakt przewiduje za odmowę przyjęcia nielegalnych imigrantów. Deputowany oznajmił, że rząd Czech „nie będzie podporządkowywać się Unii Europejskiej” w sprawach polityki migracyjnej, a ochrona granic i bezpieczeństwo obywateli będą priorytetem.

Jeszcze ostrzej pakt ocenił były premier Andrej Babis, który prawdopodobnie ponownie stanie na czele rządu. Stwierdził on, że pakt migracyjny to „największa zdrada” wobec Republiki Czeskiej w historii nowożytnej. Wskazał, że polityka Komisji Europejskiej bezpośrednio podważa bezpieczeństwo narodowe, kulturę i stabilność społeczną.

Czym jest pakt migracyjny UE?

Pakt migracyjny, który ma zacząć obowiązywać w 2026 roku, wprowadza mechanizm tzw. „obowiązkowej solidarności”. W praktyce oznacza to przymusową relokację nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji do wszystkich państw członkowskich.

Jeśli państwo odmówi ich przyjęcia, będzie zmuszone zapłacić karę finansową – mówi się o kwocie 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Co więcej, pakt daje Komisji Europejskiej prawo do zwiększenia liczby imigrantów przydzielonych danemu krajowi w tzw. „sytuacji kryzysowej”, co w praktyce daje Brukseli nieograniczoną kontrolę nad polityką migracyjną państw członkowskich.

A co z Polską? Obietnice Tuska a twarde stanowisko Brukseli

Mimo wielokrotnych zapewnień premiera Donalda Tuska, że Polska „nie będzie implementować paktu migracyjnego”, stanowisko Unii Europejskiej pozostaje nieugięte. W odpowiedzi na interpelację europosła Konfederacji, Marcina Sypniewskiego, Komisja Europejska stwierdziła jednoznacznie, że Polska, mimo przyjęcia uchodźców z Ukrainy, jest „związana wszystkimi aktami prawnymi wchodzącymi w skład Paktu o migracji i azylu”.

W podobnym tonie list do przewodniczącej Komisji Europejskiej skierował prezydent Andrzej Duda, w którym zaznaczył, że Polska nie zgodzi się na przymusową relokację. „Polska nie zgodzi się na jakiekolwiek działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowywania w Polsce nielegalnych migrantów i liczę, że w swoich działaniach uwzględni Pani ten fakt” – wskazał w liście prezydent.

Tusk okłamał Polaków ws. Mercosur? Szokujące słowa z Niemiec

Polska 2050 mówi „NIE” Tuskowi. Koalicja pęka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *