Wizyta prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, dr. Karola Nawrockiego, w Berlinie ponownie ożywiła dyskusję na temat reparacji wojennych. Strona polska konsekwentnie podtrzymuje swoje żądania, podczas gdy Niemcy uznają sprawę za zamkniętą. W tle pojawiają się propozycje „gwarancji bezpieczeństwa” jako formy rekompensaty.
Głos w tej sprawie zabrał znany niemiecki komentator, który krytykuje jednak nie Warszawę, a własny rząd za bierność i brak kluczowego argumentu w debacie.
Skrót artykułu
- Niemiecki komentator Thomas Urban twierdzi, że Niemcy już zadośćuczyniły Polsce za straty wojenne.
- Jego zdaniem odszkodowaniem było przyznanie Polsce po II wojnie światowej Śląska, Pomorza i części Prus Wschodnich.
- Urban krytykuje rząd kanclerza Scholza za „zaniedbanie” i nieużywanie tego argumentu w debacie z Polską.
- Według niego już kanclerz Willy Brandt uważał zmianę granic za formę reparacji, z czym zgadzało się ówczesne kierownictwo w Warszawie.
Niemiecka bierność i pomijana argumentacja
Na łamach prestiżowego magazynu „Cicero” Thomas Urban, były wieloletni korespondent „Sueddeutsche Zeitung” w Warszawie, wyraził zdziwienie postawą niemieckich władz. Zauważył, że choć większość Polaków oburza się na przypominanie o zrzeczeniu się reparacji przez komunistyczny rząd w 1953 roku, to nie jest to najistotniejszy argument. Urban przyznaje, że „nie ma żadnych wątpliwości, że polscy stalinowcy wydali stosowne oświadczenia pod naciskiem Moskwy”.
Jak informuje Deutsche Welle, komentator jest zaskoczony, że nikt w Niemczech nie podnosi kwestii fundamentalnej. „Urban wyraził zdziwienie, że nikt z komentatorów w wiodących polskich mediach nie zwrócił uwagi na to, że właściwym powodem odrzucenia przez Berlin polskich roszczeń reparacyjnych nie jest oświadczenie z 1953 r., lecz raczej odstąpienie Polsce przez Niemcy niemieckich ziem wschodnich po II wojnie światowej” – czytamy w omówieniu jego tekstu.
Autor krytykuje rząd kanclerza Olafa Scholza za brak jednoznacznej i silnej odpowiedzi na polski raport o stratach wojennych z 2022 roku. Bierność Berlina w tej sprawie określił mianem „zaniedbania”, zwłaszcza że, jak twierdzi, w głównych niemieckich partiach politycznych panuje w tej kwestii zgoda.
Historyczna zgoda co do formy zadośćuczynienia?
Thomas Urban sięga również do historii, aby wzmocnić swoją tezę. Przypomina, że postrzeganie zmiany granic jako formy odszkodowania nie jest nowym pomysłem, lecz koncepcją mającą swoje korzenie w polityce Zachodnich Niemiec sprzed kilkudziesięciu lat.
Według jego analizy, „polityk uważany za twórcę polityki odprężenia, kanclerz Willy Brandt (1969-1974), uważał odstąpienie Śląska, Pomorza oraz południowej części Prus Wschodnich na rzecz Polski za odszkodowanie za niemieckie zbrodnie”. Co więcej, Urban jest przekonany, że takie stanowisko było akceptowane przez stronę polską. Jak czytamy w jego artykule, „ówczesne kierownictwo w Warszawie widziało to tak samo”. Tym samym niemiecki komentator sugeruje, że istniało historyczne, niepisane porozumienie co do formy zadośćuczynienia, o którym dziś niemieckie władze zdają się nie pamiętać.