Armenia aktywnie przygotowuje się do uruchomienia strategicznego korytarza transportowego, który połączy Azerbejdżan z jego eksklawą Nachiczewan. Projekt, ochrzczony mianem „Trasy Trumpa”, jest owocem amerykańskiej dyplomacji i ma potencjał, by fundamentalnie zmienić geopolityczną mapę Kaukazu Południowego, marginalizując wpływy Rosji i otwierając region na nowe inwestycje.
Skrót artykułu
- Co się dzieje: Armenia oficjalnie potwierdziła przygotowania do budowy korytarza transportowego „Trasa Trumpa”, łączącego Azerbejdżan z Nachiczewanem.
- Amerykański patronat: Projekt jest realizowany na mocy deklaracji podpisanej w Waszyngtonie przez liderów Armenii, Azerbejdżanu i prezydenta USA Donalda Trumpa.
- Wielkie korzyści: „Trasa Trumpa” to nie tylko drogi i kolej, ale też rurociągi, linie energetyczne i internetowe, które mają przynieść Armenii historyczne zyski.
- Geopolityczna zmiana: Uruchomienie korytarza wzmocni pozycję Turcji i USA w regionie, jednocześnie otwierając nowe szlaki handlowe dla Iranu i Rosji na amerykańskich warunkach.
Erywań stawia na współpracę
Minister administracji terytorialnej i infrastruktury Armenii, Dawid Chudatian, w rozmowie z państwową agencją Armenpress, potwierdził pełne zaangażowanie Erywania w realizację projektu.
– Aktywnie przygotowujemy się do rozpoczęcia realizacji tego programu i otwarcia połączeń transportowych z Azerbejdżanem, zgodnie z deklaracją przyjętą 8 sierpnia w Waszyngtonie – powiedział minister.
Projekt, formalnie nazwany „Trasą Trumpa dla Międzynarodowego Pokoju i Dobrobytu” (TRIPP), jest częścią szerszej ormiańskiej inicjatywy „Rozdroża Świata”. Chudatian podkreślił, że Armenia jest gotowa na współpracę gospodarczą i jest nią żywotnie zainteresowana. Potwierdził również gotowość do wznowienia połączenia kolejowego Giumri-Kars z Turcją, co dodatkowo zintegrowałoby region.
Amerykańskie warunki, armeńska suwerenność
Minister Chudatian postawił sprawę jasno: na terytorium Armenii będą realizowane tylko te projekty infrastrukturalne, które zostaną zatwierdzone przez armeński rząd.
– Żadna infrastruktura pod inną nazwą, która nie spełnia określonych kryteriów, nie będzie funkcjonować na terytorium Republiki Armenii – zaznaczył, odnosząc się do wcześniejszych rosyjskich i azerbejdżańskich koncepcji „Korytarza Zangezurskiego”, które zakładały eksterytorialność trasy i kontrolę rosyjskich służb. Projekt „Trasa Trumpa” gwarantuje pełną suwerenność Armenii nad jej terytorium.
Największa inwestycja w historii
Już wcześniej premier Armenii, Nikol Paszynian, określił „Trasę Trumpa” jako potencjalnie największy program inwestycyjny w historii współczesnej Armenii. Korytarz ma obejmować nie tylko drogi i linię kolejową, ale także rurociągi naftowe i gazowe, linie energetyczne oraz kable światłowodowe. Wszystkie te elementy mają generować znaczące dochody dla armeńskiego budżetu.
Projekt przyniesie korzyści także innym graczom. Jak zauważył Paszynian, Iran uzyska połączenie kolejowe z Morza Czarnego do Zatoki Perskiej, a Rosja – z Iranem. Wszystko to jednak odbędzie się w ramach architektury bezpieczeństwa i współpracy promowanej przez Stany Zjednoczone.
Komentarz autora
Projekt „Trasy Trumpa” to modelowy przykład, jak powinna wyglądać skuteczna, wolnorynkowa dyplomacja oparta na sile i pragmatyzmie, a nie ideologicznych mrzonkach. Donald Trump, wykorzystując pozycję Stanów Zjednoczonych, doprowadził do przełomu w jednym z najbardziej zapalnych regionów świata. Zamiast pustych rezolucji i apeli, położył na stole konkretny, gigantyczny projekt biznesowy, w którym każda ze stron – nawet adwersarze – ma coś do zyskania.
To majstersztyk geopolityczny. Ameryka, nie angażując ani jednego żołnierza, wypycha z regionu Rosję, która przez dekady rozgrywała konflikt armeńsko-azerbejdżański dla własnych korzyści. Teraz to Waszyngton, a nie Moskwa, staje się gwarantem pokoju i dobrobytu na Kaukazie. „Trasa Trumpa” to dowód na to, że pokój najskuteczniej buduje się nie poprzez dotacje i programy pomocowe, ale przez tworzenie warunków do robienia dobrych interesów. To lekcja, z której powinna czerpać także europejska dyplomacja.
Bardzo trafny komentarz, zgadzam się, to nowy model polityczny Trumpa, Art of the Deal