Rosyjska prowokacja w kraju NATO. Służby alarmują, wysłano drona z ładunkiem wybuchowym

Rosja po raz kolejny testuje cierpliwość i granice Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wysłanie na terytorium Litwy drona z ładunkiem wybuchowym to nie incydent, to jawna prowokacja i akt agresji. Reakcja NATO jest na razie ostrożna i dyplomatyczna, ale na Wschodniej Flance rośnie poczucie, że czas na puste deklaracje się skończył. Potrzebna jest demonstracja siły.

To już drugi taki incydent w ostatnich tygodniach, co dowodzi, że mamy do czynienia z celową strategią Moskwy, realizowaną rękami reżimu Łukaszenki. Rosyjski dron, który wleciał na Litwę z terytorium Białorusi, nie był zwykłym urządzeniem zwiadowczym. Jak potwierdziły litewskie służby, na jego pokładzie znajdował się ładunek wybuchowy. Na szczęście nie doszło do tragedii, a saperzy zneutralizowali zagrożenie. Pytanie brzmi: co będzie następnym razem?

Rosja bezczelnie testuje granice Sojuszu

Szczegóły podane przez litewskich wojskowych mrożą krew w żyłach. Szef sztabu Sił Powietrznych płk Dainius Paškevičius poinformował, że na dronie znaleziono dwa kilogramy materiału wybuchowego. Choć może się to wydawać niewielką ilością, pułkownik dodał wymowne porównanie: „Dron typu Shahed, który ma podobną konstrukcję i model, może przenosić do 50 kg materiałów wybuchowych”.

To jasny sygnał, że Rosja sonduje naszą obronę i sprawdza, jak daleko może się posunąć. Fakt, że dron rozbił się na poligonie wojskowym, a odnaleziono go dopiero po czterech dniach, budzi poważne pytania o szczelność naszej przestrzeni powietrznej. Wilno słusznie wezwało sojuszników do podjęcia zdecydowanych działań.

NATO mówi o gotowości. Czy słowa wystarczą?

Wreszcie doczekaliśmy się reakcji z Brukseli. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte odbył rozmowę z szefem litewskiej dyplomacji, a rzecznik Sojuszu wydał komunikat.

„NATO traktuje te incydenty bardzo poważnie. Pozostajemy czujni i gotowi bronić każdego centymetra terytorium NATO” – czytamy w oświadczeniu.

To standardowa, dyplomatyczna formułka, która musi paść w takiej sytuacji. Jednak obywatele krajów Wschodniej Flanki, żyjący w cieniu rosyjskiego imperializmu, mają prawo oczekiwać czegoś więcej niż tylko słów. Czy tweet rzecznika jest adekwatną odpowiedzią na realne zagrożenie militarne? Czy uspokoi Litwinów, Polaków i Estończyków?

Rosja rozumie tylko język siły. Każda bierna reakcja i każde dyplomatyczne oświadczenie, za którym nie idą konkretne kroki, jest przez Kreml odczytywane jako przejaw słabości i zachęta do dalszej eskalacji. Wschodnia flanka NATO jest na pierwszej linii frontu. Czas, by cały Sojusz pokazał, że hasło „ani centymetra ziemi” to nie slogan, a żelazna obietnica, której jest gotów bronić wszelkimi dostępnymi środkami.

Orban mówi „dość”! Koniec socjalu dla uchodźców

Patriota, który postawi się Tuskowi. Europejskie media o Nawrockim: „Nowy Trump”

One thought on “Rosyjska prowokacja w kraju NATO. Służby alarmują, wysłano drona z ładunkiem wybuchowym

  1. Możliwe że to żołnierz rosyjski sabotuje i specjalnie wysłał tego drona do państwa NATO by go zbadać i stworzyć urządzenia do neutralizacji tych dronów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *