Ukraińsko-cypryjski holding Coal Energy przygotowuje się do przejęcia infrastruktury zamykanej kopalni Siltech w Zabrzu. Spółka, która już wcześniej w Donbasie reaktywowała rzekomo nierentowne kopalnie, teraz zamierza zarabiać na polskim węglu.
To kolejny dowód na to, że polskie górnictwo nie musi być skazane na upadek – o ile nie przeszkadza mu własny rząd.
Tucholski: To nie brak opłacalności, tylko sabotaż i nieudolność
Działacz Konfederacji Marek Tucholski nie ma wątpliwości: – Od lat próbuje nam się wmówić, że nasze górnictwo jest trwale nierentowne, a tymczasem są chętni, by na bazie tych „nierentownych” kopalń wznowić wydobycie i zarabiać. Skoro da się w Polsce wydobywać węgiel z zyskiem, to mamy do czynienia albo z nieudolnością, albo z sabotażem gospodarczym. W moim przekonaniu – jedno i drugie.
Ukraińcy przejmują Siltech – polski węgiel w obcych rękach?
Coal Energy już podpisała list intencyjny z Siltechem i planuje przejąć infrastrukturę kopalni, która kończy działalność z końcem 2025 roku. Spółka chwali się nowoczesnymi technologiami i doświadczeniem z Donbasu, gdzie potrafiła przywrócić do życia kopalnie uznane przez państwo za nierentowne. Teraz szuka inwestorów i zapowiada, że wydobycie w Polsce może być rentowne.
Transformacja energetyczna czy likwidacja polskiego przemysłu?
Pomysł reaktywacji wydobycia w zamykanych kopalniach budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście forsowanej przez Brukselę „transformacji energetycznej”. Jednak dla wielu Polaków to przede wszystkim pytanie o bezpieczeństwo surowcowe i przyszłość polskiego przemysłu. Czy naprawdę musimy oddawać nasze zasoby w ręce zagranicznych firm, podczas gdy polskie kopalnie są zamykane pod pretekstem „nierentowności”?