Wojewódzki sąd administracyjny wstrzymał decyzję środowiskową niezbędną do rozpoczęcia budowy terminala kontenerowego w Świnoujściu. To efekt skargi złożonej przez niemiecką organizację ekologiczną Lebensraum Vorpommern, wspieraną przez polskich aktywistów.
Bez tej decyzji Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście nie może ruszyć z jedną z najważniejszych inwestycji dla polskiej gospodarki morskiej.
Choć decyzja sądu ma charakter tymczasowy, do czasu rozpatrzenia pozwu inwestycja została formalnie wstrzymana. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 4 sierpnia. To jednak już teraz oznacza poważne opóźnienia i straty dla regionu oraz całej polskiej gospodarki. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno premier Donald Tusk zapewniał: „Nikt nam tego terminala nie zablokuje”. Dziś rzeczywistość pokazuje coś zupełnie innego.
Polityczne tło blokady – Berlin znów dyktuje warunki?
Sprawa ma wyraźny wymiar polityczny. Już w kwietniu posłowie PiS alarmowali, że rząd Tuska marginalizuje Zachodniopomorskie i pomija strategiczne inwestycje infrastrukturalne, takie jak tor podejściowy do Świnoujścia czy sam terminal kontenerowy. Padały sugestie, że inwestycje w zachodniej Polsce wymagają nieformalnego „zielonego światła” z Berlina.
Niemcy nie chcą polskiej konkurencji na Bałtyku
To nie pierwszy raz, gdy niemieckie środowiska próbują blokować rozwój polskich portów. Przedstawiciele rządu w Berlinie już wyrażają niezadowolenie z planów budowy platformy wiertniczej na Morzu Bałtyckim, argumentując to „troską o środowisko i turystykę”. W rzeczywistości chodzi o utrzymanie niemieckiej dominacji na Bałtyku i blokowanie polskich interesów gospodarczych.